piątek, 12 grudnia 2014

Słowa Bywają Zbyt Ciężkie

Nie mówmy dziś o problemach. Nie uciekam. Chcę tylko odpocząć od tego brudnego, przesiąkniętego nienawiścią i cierpieniem świata.
Nie potrafisz sobie poradzić sam ze sobą? - zapytał mnie któregoś dnia przyjaciel. Nie odpowiedziałem. Wolałem przemilczeć ten temat. Był dla mnie zbyt ciężki. Poza tym nie byłem gotowy, żeby wracać do przeszłości. Mimo, że nie daje mi spokoju, od ponad 6 lat nie chciałem, nie widziałem sensu, by o tym rozmawiać. 

Kiedyś przyjaciółce udało się mnie namówić na szczerą rozmowę, na której początku straciłem nerwy. Norma. Wiedziałem, że mogę jej zaufać. Wiedziałem, że mam też kilku dobrych przyjaciół, z którymi mogę pogadać nawet o najtrudniejszych sprawach. Jednak nigdy nie powiedziałem nikomu całej prawdy. 
Gdy całkiem niedawno pojawił się pomysł napisania całej historii właśnie tutaj, pomyślałem, że to może dobra myśl. Chcę wam tak dużo opowiedzieć, jednocześnie nie wiedząc, czy sobie z tym poradzę. Nie obiecuję, że skończę to "opowiadanie" o ile można to tak nazwać. 
Nie obiecuję, że nie urwę tego w trakcie, nie dam się emocjom i napiszę to do końca. 
Czasami są takie sytuacje, że mimo szczerych chęci nie dasz rady pokonać tego, co w tobie siedzi. Tak po prostu.
Nie umiem już nawet udawać, że nic nie czuję. Często się poddaję. Możecie mnie mieć za słabego emocjonalnie egoistę, który nie słucha nikogo i myśli tylko o sobie.. Jednak prawda jest taka, że myśląc o sobie, nie napisałbym niczego i dusił wszystko w sobie.
Nie wiem za co mnie lubicie, co takiego wam się we mnie podoba, że czytacie to, co piszę, ale jestem bardzo wdzięczny każdemu z osobna za to, że ze mną jest, że mogę napisać wam co czuję i zawsze staracie się mnie pocieszyć. To dzięki wam, droga DArmio jestem tu z wami i to dla was codziennie się ogarniam, by dawać wam, choć w najmniejszym stopniu, przyzwoity przykład. 
Moja historia nie będzie piękna. Wręcz przeciwnie. 
Będą to prawdziwe zdarzenia, przez które przeszedłem. Zapewniam was, że pisząc to, już mam w głowie całą przeszłość i natychmiast robi mi się przykro.
Ktoś zapyta, więc po co to piszę... a no właśnie. Dla Was. Dla osób, które mnie wspierają i chcą poznać prawdę. 
Może nie będzie wesoło, ale przejdziemy przez te wspomnienia razem.
Zapraszam was do swojego świata, w którym od zawsze rządził chaos. Rywalizacja o miejsce w gronie rówieśników była na samym początku piramidy wartości życiowych.
Cierpienie niósł za sobą każdy kolejny krok przed siebie. Przyjaciół traciłem tak samo szybko, jak zyskiwałem, a doświadczenie zbierałem w błyskawicznym tempie. Każdy błąd odbijał się na mnie podwójnie. Słowa krytyki stały się codziennością, natomiast w sercu płonął niewielki, wręcz powiedziałbym, niezauważalnej wielkości, płomień nadziei.
Ledwo słyszalny szept, że jeszcze mam o co walczyć i tego nikt nie może mi odebrać, często nie dawał mi spokojnie zasnąć.
    marzenia i pasja.     Miłość do tańca, który pozwala mi uciec od całego świata. Przenosi w najpiękniejsze miejsca, nieznane dotąd nikomu na ziemii.
Całe życie walczyłem o grupę, dzięki której mogłem się rozwijać. Tylko o nią. 
Aż w miejskim zgiełku odnalazłem sens życia.
Więc dziś zabieram was w podróż w przeszłość, dzięki której może zrozumiecie na czym polega to pogmatwane życie oraz dokąd tak pędzi świat przepełniony nienawiścią. 
Cofamy się do roku 2007, gdy codzienne problemy zaczęły przerastać 11-letniego chłopca zagubionego między ulicami ogromnego miasta.. 

2 komentarze:

  1. Bardzo wciągający początek David. Mam ochotę poznać Twoją historię i przeżyć ją razem z Tobą. Mam nadzieję,że pozwolisz mi na to, pisząc kolejny "rozdział" o ile mogę to tak nazwać. Jest mi bardzo, a wręcz niezmiernie miło, że należę do tak wspaniałej rodziny jaką jest DArmia <3. Czekam na kolejny wpis ♥
    ask.fm/mistycznaluiza2

    OdpowiedzUsuń
  2. Może na początek zacznę od tego że mam ochotę poznać twoją historię. Wesprzeć i pokazać że możesz na mnie liczyć :) cieszę się że należę do naszej rodzinki <3

    OdpowiedzUsuń